sobota, 26 września 2015

POZOSTAŁO TYLKO KILKA OGNISK. WCZEŚNIEJ DZIECKO MIAŁO CAŁE CIAŁO POKRYTE NIERZADKO SĄCZĄCYMI SIĘ PLAMAMI .

 Tak wygląda rączka atopika, któremu brakuje witaminy d3. Najlepiej wychodzić z dzieckiem na słoneczko, podawać żółtko ( dobrze oddzielić od białka) i ostatecznie wit.D3, która rozpuszcza się w tłuszczach.
Synek ma swędzącą skórkę wkoło paznokci i między palcami, którą ciągle drapie. Atopiki są szczególnie narażone na złe przyswajanie mikro i makro składników. Latem nie mamy takiego problemu bo słońce "działa". Zimą mamy ograniczoną ilość słoneczka ponieważ, dzień trwa o wiele krócej i skórę mamy osłoniętą jedynie twarz i dłonie wystawiamy na działanie promieni. Latem prawie całe ciało mamy odsłonięte.
Witamina D3 wytwarza się w organiźmie za pośrednictwem promieni słonecznych.W czasie ekspozycji skóry na promieniowanie UV z cholesterolu w naszej skórze produkowany jest siarczan witaminy D3, który jest substancją rozpuszczalną w wodzie i z tego powodu może łatwo przemieszczać się w krwiobiegu i docierać do miejsc zapotrzebowania. W suplementach diety witamina D3 występuje w formie niesiarczanowanej, co oznacza że nierozpuszcza się  w wodzie, a w tłuszczach dlatego witaminę D3 syntetyczną należy podawć ją z posiłkami zawierającymi tłuszcz. Nawet jeżeli kropelki występują już w postaci roztworu, gdzie połączono ją z tłuszczem np. olejem roślinnym, to jest to za mała ilość aby dobrze się wchłonęła.
Witamina D3 jest jedyną, która nie jest obecna w mleku kobiecym.jest dowodem na to, że powinna  być wytwarzana w naszym organiźmie, a nie podawana doustnie w postaci suplementu. Jeżeli jednak jak już wcześniej wspomniałam mamy w okresie zimowym ograniczony dostęp do promieni słonecznych to musimy jakoś uzupełnić niedobory, które u atopików skutkuję ostrym stanem. Idziemy na spacer.

Kochani poniżej zamieszczam zdjęcia mojego dziecka z przed terapii ( rok temu). Wówczas stosowaliśmy się do zaleceń lekarzy, czyli stosowaliśmy kremy, maści, emolienty, sterydy, diety i mleko modyfikowane, Syropy antyhistaminowe... Dziś z przerażeniem patrzę na fotografie dziecka. Oczywiście zaraz po urodzeniu dziecko nie było tak mocno zaatakowane, ale z biegiem czasu i stosowaniu tego co lekarze zalecali stan dziecka się pogarszał. Moment krytyczny nastąpił gdy synek miał 2 latka i wówczas uznaliśmy, że dalej nie damy rady funkcjonować. Zaczęliśmy poszukiwania i wreszcie udało się. Po niżej zdjęcia z chwili obecnej. Dodam, że latem dziecko nie miało żadnych śladów atopowego zapalenia skóry. Obecnie brak słońca troszeczkę daje się we znaki, ale ratujemy się witaminą D3. Cały czas stosujemy terapię, którą opisuję i mam nadzieję, że za rok już śladu nie będzie. Zaznaczyłam już, że atopowe zapalenie skóry musi być jak najszybciej leczone, bo w innym razie, droga wychodzenia z niego będzie wydłużona. My w mojej ocenie zrobiliśmy milowy krok w leczeniu tej strasznej choroby (choruje ciało i psychika) jaką jest atopowe zapalenie skóry, ale byliśmy bardzo konsekwentni. Wam także tego życzę.



      














Fotografie przedstawiają stan skóry dziecka w fazie krytycznej (rok temu)



Fotografia przedstawia obecny stan dziecka. Jak pisałam wcześniej,  koło lewego oczka utrzymuje się małe ognisko i gdzieniegdzie wyskakują małe krostki. Reszta ciałka czysta.


Tutaj synek miał pół roczku. Wtedy nie uwierzyła  bym ża tak bardzo rozwinie się u niego atopowe zapalenie skóry!!!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz